Skip to content Skip to footer

Wszystko, co wiedziałem o oddawaniu szpiku i krwi, to bzdury

Wszystko co wiedziałem o oddawaniu krwi i szpiku, to bzdury

Zewsząd docierają do nas komunikaty, że potrzebna jest krew, że ciągle jakiejś grupy krwi brakuje, a zapotrzebowanie jest coraz większe. Co ciekawe, mimo iż możemy tworzyć sobie już dzieła sztuki za pomocą AI, a na infolinii regularnie przychodzi nam bezskutecznie ścierać się z botem od fotowoltaiki, to krwi (jak na razie) nie da się sztucznie zastąpić w przekonujący sposób. Tzn. my zazwyczaj używamy keczupu do tego, ale niestety przy transfuzji keczup się nie przyjmie, nawet jeśli użyjecie keczupu premium. Wiemy, bo pytaliśmy. Dla kolegi pytaliśmy.

Temat oddawania krwi i szpiku obrósł mitami, niczym drzewo access pointami do lasu… tzn. hubą. Może to kwestia strachu przed igłą i niechęci wobec ingerencji we własne krwinki? A może ci wszyscy ludzie, którzy w trakcie pogawędki przy ekspresie do kawy zostali zapytani o to, czy oddają krew lub czy zapisali się do bazy dawców szpiku, musieli na szybko wymyśleć jakąś odpowiedź, żeby koledzy z działu nie przestali ich lubić? I w ten sposób powstały historie o półmetrowych igłach wbijanych w plecy lub środek czaszki. O borowaniu w biodrach i wstawianiu w nie wahaczy od Opla Kadetta, a nawet o tym, że już od pierwszego oddania krwi organizm się uzależnia i zaczyna szaloną nadprodukcję krwinek niczym Zakłady Przetwórstwa Metalurgicznego w planie 4-letnim, w wyniku czego po prostu krew człowieka zalewa.

A powinna zalewać, ale przede wszystkim od słuchania takich bzdur. Bo okazuje się, że wszystkie te historie można spokojnie włożyć między bajki. Natomiast nie można tam włożyć na pewno faktu, że ogromna rzesza ludzi w Polsce (i na świecie) CODZIENNIE potrzebuje krwi oraz szpiku, których dostępność jest ograniczona. A nigdy nie mamy pewności, czy kolejnego dnia taką osobą nie będzie bliska nam osoba, dziecko, najlepszy przyjaciel czy my sami.

Uratować życie prostym trickiem? Da się! JSON zdemaskował spisek Hemogoblinów.

Aby obalić kilka mitów dotyczących oddawania krwi i przyjrzeć się z bliska całej procedurze, sami udaliśmy się do siedziby Hemogoblinów, czyli Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu. To właśnie w lokalnych RCKiK oraz w punktach wyjazdowych lub mobilnych autobusach można oddać krew oraz jej składniki – osocze i krwinki płytkowe. Harmonogram dostępności wszystkich punktów w danym regionie można łatwo sprawdzić na stronie internetowej odpowiedniego centrum krwiodawstwa – np. dla Jeleniej Góry będzie to RCKiK w Wałbrzychu.

Samo pobieranie krwi jest bezpieczne, przeprowadzone profesjonalnie i w komfortowych warunkach, a nad samopoczuciem dawcy czuwają specjaliści. Za oddanie swojej krwi (nieswojej nie radzimy próbować oddawać) dostaje się czekolady, słodkie napoje, wolne w pracy (a nawet dwa wolne!), i bilety komunikacyjne (wow!), o wiecznej chwale i splendorze nie wspominając. Jeśli jednak nie przekonują cię te benefity, to może przekona cię nasz film.

Zobacz ten odcinek, jeśli chcesz się dowiedzieć:

  • Za co sprzedał duszę Paweł albo Łukasz (i komu).
  • Jaki program w TV to współczesna sztuka.
  • Ile osób w Polsce oddaje krew (i dlaczego jest to dużo mniej niż średnia europejska).
  • Jakie warunki trzeba spełnić, żeby móc oddać krew.
  • Gdzie w autobusie jest jedynka.

A jeśli szukasz informacji o aktualnych stanach magazynowych krwi w Polsce, z podziałem na grupy krwi i wskazaniem, które są najbardziej potrzebne (być może Twoja?), zajrzyj tutaj.

Wszystko, co wiedziałem o oddawaniu szpiku, to bzdury - dawcą zostajesz nie wychodząc z domu

O ile oddawanie krwi cieszy się swoją pulą mitów o brudnych igłach i ciśnieniu wysadzającym mózgi, o tyle zestaw opowieści dotyczących pobierania szpiku nadaje się na serię horrorów klasy B. Albo i C. Mrożące krew w żyłach (i szpik w kościach) opisy procedur z użyciem wiertarki oraz igły długiej jak Marcin Gortat (lub nasz kolega z biura) wbijanej w różne kluczowe części ciała, historie o paraliżu, bólu, cierpieniu i trzepotaniu odbytu. To wszystko wystarczy, żeby w Polsce było zapisanych w bazie tylko 2 mln dawców. Jest to nadal za mało, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że średnio co 40 minut 1 osoba w naszym kraju dowiaduje się, że ma nowotwór krwi, np. białaczkę czy chłoniaka. Z prostych obliczeń wynika, że jest to 36 osób dziennie. To mniej więcej tyle ile cała Twoja klasa z podstawówki + nauczyciele i pani ze sklepiku – codziennie!

W czym więc tkwi trudność związana z przeszczepianiem szpiku? W prawdopodobieństwie. Szansa na odziedziczenie zgodnego zestawu genów w najbliższej rodzinie to zaledwie 25%. Pozostałe 75% musi szukać swojego tzw. bliźniaka genetycznego wśród obcych ludzi, a prawdopodobieństwo na znalezienie go to w najlepszym wypadku 1:20 000. W niektórych przypadkach jest jeszcze trudniej – chociaż szansa na wygraną w totolotku jest wciąż mniejsza. Dlatego warto dopisać się do bazy dawców, bo dzięki temu zwiększamy czyjeś prawdopodobieństwo na przeżycie. Jak to zrobić? Wypełniasz bardzo prosty formularz, nie wychodząc nawet z domu (albo z łóżka).

Szansa na kompatybilność szpiku w rodzinie, to tylko 25%

Jeśli masz dwie minuty, to poświęć je na obejrzenie tego odcinka HRejterów, żeby dowiedzieć się:

  • Gdzie tak naprawdę znajdują się krwiotwórcze komórki macierzyste i dlaczego jednak nie wymienią ci biodra na wahacz z Opla (ani żadnego innego samochodu).
  • Ile na świecie jest zapisanych w bazie dawców szpiku.
  • Dlaczego nie można grać w gry z PlayStation na Xboksie.
  • Jak zostać dawcą szpiku nie wychodząc z domu (i być jak JSON).
  • Co w tym wszystkim robi Liam Neeson.
  • Czym jest Szkielet do Generowania Modułów Jądra Linuksa.

Obejrzane? To łapka w górę, suba, dzwoneczek i jeszcze najlepszy link, w jaki dzisiaj klikniesz (bez żartów!): https://www.dkms.pl/dzialaj/zostan-dawca

Tak po prostu niemal 3000 osób stwierdziło, że chce pomóc ratować życie innym

Ok, obejrzałeś/aś poprzedni filmik, poleciała nawet suba na nasz kanał (dopiero teraz?!). Ale myślisz sobie: „Nie no, serio, ktoś po tym filmie zapisze się do bazy i w ogóle czy to ma sens?” No to patrz teraz:

Niedługo po opublikowaniu przez nas poprzedniego filmu wraz z instrukcją dołączania do bazy potencjalnych dawców szpiku odezwał się do nas DKMS z podziękowaniami i informacją, że dzięki nam liczba osób zarejestrowanych wzrosła o niemal 3000.

To jest 3000 szans na to, żeby komuś uratować życie. A jak poczytaliśmy komentarze pod filmem, to okazuje się, że nie trzeba jechać aż do Grudziądza, żeby znaleźć kogoś, kto pomógł swojemu genetycznemu bliźniakowi lub sam taką pomoc otrzymał. Bohaterowie są dookoła nas i wbrew temu, co twierdzi Marvel, nie zawsze noszą pelerynę, dziwną maskę i opięty, lateksowy kostium. Wow. Ludzie, jesteście niesamowici! ❤