Skip to content Skip to footer

Z HRejterami wśród śmieci

Z HRejterami wśród śmieci

Chociaż naszym naturalnym środowiskiem są Internety, to jednak najczęściej można spotkać nas w Jeleniej Górze, stolicy Karkonoszy. Nie bez przyczyny większość z nas uważa, że jest to jeden z najpiękniejszych regionów w Polsce, a nawet na świecie. Stworzenie serii przewodników po alternatywnych atrakcjach rejonu było tylko kwestią czasu i w ten sposób powstały filmy z cyklu „Z HRejterami Wśród Zwierząt”. Bardzo szybko okazało się, że miejscom, które nagrywamy, oprócz mgiełki tajemniczości i niedostępności, towarzyszą również dodatkowe atrakcje w postaci niespodziewanych ilości śmieci.

Z niemalże każdego miejsca pokazanego w serii filmów można pozyskać części samochodowe do swojego Golfa 3, fragmenty garderoby (np. jeden gumowy klapek), elementy drobnego AGD kuchennego, armaturę sanitarną z lat 90., styropian, mało potłuczone płytki łazienkowe, ale przede wszystkim rozmaitych rozmiarów butelki plastikowe i szklane, po napojach mniej lub bardziej wyskokowych. I chociaż moglibyśmy się pokusić o stwierdzenie, że najgorzej to jednak mają mieszkańcy Kostrzycy koło Bukowca, bo wysypisko za oknem to słaby temat, to okazuje się, że u podnóży Karkonoszy wszyscy mamy jednakowo… prześmiecone.

Karkonoska Ibiza

Piękne miejsca letniego wypoczynku wymagają wyjątkowej oprawy. Dlatego brzegi akwenu Żwirownia upstrzone są licznymi śladami bytowania w postaci porzuconych odpadów tekstylnych, części samochodowych, a także – jakżeby inaczej – butelek, których nie możemy oddać na kaucję. A dlaczego nie możemy? Bo taki system w Polsce nie istnieje.

Jeśli masz wolne niecałe 3 minuty, to obejrzyj aby dowiedzieć się:

  • Jakie marki samochodów można znaleźć pod powierzchnią wód Żwirowni.
  • Skąd (prawdopodobnie) tajemnicza nazwa zbiornika (prawdopodobnie) wodnego.
  • Gdzie położona jest ta lokalna atrakcja i dlaczego podlega ochronie.
  • Ile butelek można znaleźć nad wodą i nie oddać ich do skupu (bo go nie ma).
  • Co przypominają JSONowi dwie góry.

Most Toma Cruise'a, dworzec Dr Quinn i Celwiskoza - czyli prawdziwe perły Karkonoszy

Miejsca rzadko odwiedzane bardzo często padają ofiarą ludzi, którzy dalej mają do śmietnika niż do lasu. Którym łatwiej wytaszczyć lodówkę do pustostanu, niż oddać do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów. Którzy prędzej zwodują Opla Kadetta do jeziora, niż zadzwonią po „kupię każde auto”. Problemem jesteśmy my, jako społeczeństwo, które nauczone odwiecznego kombinowania – niestety kombinuje również z tematem śmieci. Ale problemem jest również to, że stopień przetwarzania i selekcji odpadów jest u nas na tyle niewielki (ok. 27%), że nikomu nie opłaca się zachęcać ludzi do aktywnego recyclingu. A kuszących pustostanów również nie brakuje.

Zobacz ten odcinek, jeśli chcesz wiedzieć:

  • Co stanie się ze słynnym mostem, który chciał wysadzić Tom Cruise.
  • Ile kosztują luksusowe jachty na Jeziorze Pilchowickim.
  • Od kiedy Hohenzollernowie inwestowali w OZE.
  • Gdzie jest jeleniogórski Mulholland Drive.
  • Skąd wzięła się nazwa Góry Szybowcowej.
  • Gdzie wydobywa się menelinium.

O człowieku, który zatonął w śmieciach (czy tam na odwrót)

Niektóre regiony reklamują się hasłem „Tu chce się żyć” – ale czy na pewno? Śmieciowa panorama rozciąga się nie tylko w miejscach zapomnianych przez czas i ludzi, czy miejscowościach, w których liczba małpek w krzakach kilkukrotnie przekracza liczbę mieszkańców. Te postapokaliptyczne widoki można spotkać zaraz obok popularnych kurortów (np. Mysłakowice koło Karpacza) czy miejsc licznie odwiedzanych, znanych i lubianych.

Obejrzyj powyższy film, jeśli chcesz:

  • Żeby zrobiło Ci się źle, smutno i przykro, na widok tego, co dzieje się w tak pięknym regionie wokół Karkonoszy. I nie tylko. W całej Polsce.
Widok na nielegalne, dzikie wysypisko smieci
Zazwyczaj (no dobra, czasami) jesteśmy zabawni, ale teraz zupełnie na poważnie. Na tle innych krajów Unii Europejskiej wypadamy bardzo słabo w kontekście zagospodarowania odpadami, recyclingu tworzyw sztucznych czy systemu kaucyjnego. Co z tego, że mamy niższy poziom produkcji odpadów komunalnych (362 kg per capita w 2021 r.) niż większość państw członkowskich UE, skoro wciąż ponad 40% odpadów trafia na składowiska, zamiast do recyclingu.
Wykres produkcji odpadów komunalnych w UE (2021)

źródło: Eurostat, https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=Municipal_waste_statistics dostęp 12.04.2023)

Wykres zagospodarowania odpadami z tworzyw sztucznych w wybranych państwach UE (2020)

(źródło: Plastics Europe, raport Plastics The Facts 2022, https://plasticseurope.org/knowledge-hub/plastics-the-facts-2022/, dostęp 11.04.2023)

Butelki szklane i plastikowe, które można znaleźć nawet na trawniku w centrum miasta, to najlepszy dowód na to, jak słabo funkcjonuje u nas zarządzanie odpadami. Polska nie ma wdrożonego systemu kaucyjnego, w przeciwieństwie do innych 13 krajów Europy, które go wprowadziły i czerpią z niego korzyści – poziom zwrotu takiego systemu wynosi ponad 80%, a niektórych krajach nawet ponad 90%. W Polsce, według badań rynkowych, za wprowadzeniem systemu kaucyjnego opowiedziała się znaczna większość społeczeństwa. Jak widać jednak nie przekłada się to na realne działania rządzących. Dlatego jeśli temat czystego środowiska leży komuś na sercu, to przy kolejnych wyborach parlamentarnych warto zwrócić uwagę, czy polityk, na którego chce się oddać głos, ma ten temat rzetelnie ujęty w swoim programie.

Wykres poziomu zwrotu kaucyjnego w wybranych państwach UE (2021)

(źródło: Kaucyjny.pl, https://kaucyjny.pl/przyklady-z-zagranicy/ dostęp 11.04.2023)

Co ja mogę z tym zrobić?

Zmiany systemowe są podstawą w skutecznym zarządzaniu odpadami dla całego kraju oraz unikaniu widoków, jak z naszych filmików dotyczących śmieci. Jednak zamiast czekać aż system się ogarnie i załamywać ręce nad porzuconą w lesie muszlą klozetową, lepiej pomóc ogarnąć temat. Już teraz dostępne są opcje, z których możemy skorzystać, aby uświadomić nasze lokalne (i nie tylko) władze, w jakim miejscu znajdują się nielegalne wysypiska, a nawet odpady szkodliwe i potencjalnie niebezpieczne.

Takie znaleziska możemy zgłosić bezpośrednio do referatu gospodarki odpadami lub ochrony środowiska w najbliższym urzędzie gminy lub miasta – wystarczy napisać maila lub skontaktować się telefonicznie i opisać problem. Tą samą ścieżką można skierować temat do straży miejskiej lub policji.

Jeśli jednak żyjemy w Internecie, a kontakt z drugim (żywym) człowiekiem to dla nas problem większy niż konfigurowanie DNS-ów, to nie brakuje również metod online (w sensie innych niż ww. mail) na zgłoszenie nielegalnych wysypisk. Można to zrobić poprzez:

  • Formularz na stronie GIOŚ (Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska), skąd zgłoszenia trafiają do Departamentu Zwalczania Przestępczości Środowiskowej.
  • Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa, która dostępna jest zarówno z poziomu przeglądarki, jak i poprzez aplikację Geoportal Mobile.
  • Aplikację Moje Odpady, BrudnoTu, a nawet mObywatel (instrukcję zgłaszania w tej ostatniej aplikacji znajdziesz w naszym filmie tutaj).
Ikony aplikacji, w których możesz zgłosić nielegalne wysypisko śmieci

Ktoś na pewno powie, że wszystkie te zgłoszenia to pic na wodę i nic się z nimi dalej nie dzieje. To nie jest prawda, chociaż oczywiście chcielibyśmy, żeby wraz z kliknięciem przycisku „Wyślij” z nieba spadał nagle oddział SWAT, który w kilka minut utylizuje zgłoszone wysypisko i to na naszych oczach. Życie niestety nie działa tak jak ostatnie filmy o Avengersach, więc na efekt zgłoszenia najczęściej trzeba poczekać. Stąd też brak wiary w działanie systemu obywatelskich doniesień. Statystyki są jednak bezlitosne, ponieważ w całym 2021 roku zlikwidowano ponad 10 tys. dzikich wysypisk, z których łącznie zebrano ok. 73 tys. ton odpadów*, a w 2020 roku aż 600 spraw dotyczących nielegalnego zaśmiecania, które prowadziła policja, zakończyło się aktem oskarżenia wobec sprawców**. Dla porównania, jeszcze 5 lat wcześniej, takich spraw było ledwie ponad 40. Te radujące oko liczby to właśnie m.in. efekt zaangażowania obywateli. Brawo my? Brawo Ty!

*Na podstawie: Raport GUS „Ochrona środowiska w 2021 r.” 30.06.2022, stat.gov.pl, dostęp 12.04.2023
**Na podstawie: Dziennik Prawny, https://www.dziennikprawny.pl/pl/a/gdzie-zglosic-nielegalne-wysypisko-smieci, dostęp 12.04.2023

Kto śmieci w górach, ten kasztan i pije wodę po ruskich pierogach

Billboard HRejterzy w Mysłakowicach
Billboard HRejterzy w Mysłakowicach
Nasze filmy mają duże zasięgi, ale żeby dotrzeć z problemem śmieci poza Internety, zdecydowaliśmy się zagospodarować przestrzeń reklamową w Mysłakowicach, w drodze na Karpacz. Stoi tam dwustronny billboard z naszą charakterystyczną grafiką. Dlaczego właśnie w tym miejscu? Dlatego, że problem zaśmiecania w górach jest nam szczególnie bliski i dla nas dotkliwy. Zaraz po Internetach oraz kantynie i serwerowni, jest to nasze naturalne środowisko bytowania, gdzie spędzamy wolny czas uprawiając rozmaite sporty lub po prostu przytulając się do drzew.

W trakcie tzw. wysokiego sezonu, problem śmieci na szlakach również się nasila, a podczas wędrówki nie trzeba długo iść, aby natknąć się na stosy porzuconych chusteczek higienicznych, plastikowych butelek, małpek, opakowań po batonach czy woreczków. Nie wspominając już o porozrzucanych niedopałkach papierosów, które nie dość, że mają bardzo toksyczny wpływ na środowisko, to jeszcze latem stanowią realne zagrożenie pożarowe.

Ile rozkładają się plastikowe butelki, kubki po kawie i niedopałki

Po opublikowaniu na Facebooku wpisu o naszym bannerze, w sieci zawrzało.

Oberwaliśmy od wielu naszych fanów, a nawet mediów, za to, że zaśmiecamy środowisko ingerując swoim billboardem w ład przestrzenny. Jesteśmy tego w pełni świadomi. Tak samo jak jesteśmy świadomi tego, że bez stosownej ustawy krajobrazowej, na tym billboardzie zamiast JSONa zawisłaby karkówka w atrakcyjnej cenie za kilogram oraz czteropak dowolnego piwa w puszce z pobliskiego marketu. A ta puszka mogłaby wylądować w rowie zaraz obok billboardu.

Dlatego zdecydowaliśmy, że po obu stronach banneru JSON będzie przestrzegał przed śmieceniem w górach i zachęcał, aby posprzątać po sobie. Wszystkich, którzy jadą w stronę Karpacza lub z niego wracają. Czy to jakkolwiek działa? Do takich statystyk niestety nie mamy dostępu, ale pozostaje nam nasze przekonanie, że jeśli chociaż jedna osoba uświadomiła sobie skalę problemu dzięki naszym działaniom, to są one słuszne.